Gdy poprzedni sezon powoli zmierzał ku końcowi, w internecie pojawiły się pierwsze informacje na temat zainteresowania Brightem Ede przez Arsenal. Jednak od tamtej pory „Kanionierzy” lekko wycofali się z wyścigu o tego zawodnika. Mimo to na Polaka wciąż jest wielu chętnych, a pałeczkę w tym wyścigu przejmuje co rusz to nowy zespół. Chelsea/Strasbourg, Benfica oraz Manchester United — te zespoły najbardziej starają się o tego zawodnika. Dlaczego tyle topowych ekip walczy o względy Polaka?
PKO BP Ekstraklasa wypuściła w świat wielu utalentowanych graczy. Bednarek, Kamiński, Moder… To tylko trzech zawodników, którzy budowali swoją rozpoznawalność na ekstraklasowych boiskach. Do tego grona może dołączyć także Bright Ede, który raczej nie może narzekać na brak chętnych. A gdyby tego było mało — w kontekście tego ruchu mówimy o rekordzie transferowym naszej ligi.
Rezerwowy Motoru Lublin?
Gdy postronny kibic sprawdzi liczbę meczów Ede w poprzednim sezonie, może uznać go za słabego zawodnika. Sześć występów przez całą rundę wiosenną to nie jest dobry wynik. Jednak warto podkreślić, że Bright Ede przychodził do Motoru z rezerw Zagłębia Lubin. Oliwy do ognia dolewa fakt, że Polak leczył w tych rezerwach poważną kontuzję. Mimo to, w pierwszej drużynie Zagłębia nigdy nie zadebiutował, a „Miedziowi” sprzedali go do Lublina za 100 tysięcy euro. Teraz — gdy transfer dojdzie do skutku — będą mogli sobie pluć w brodę. Wracając do tematu — dlaczego ten piłkarz tak mało grał w poprzednim sezonie?
Przede wszystkim Polak musiał się dostosować do poziomu PKO BP Ekstraklasy. Przeskok między najwyższym szczeblem rozgrywkowym a niższymi ligami jest ogromny. Do tego dochodzi kwestia procesu aklimatyzacji. 18-latek w nowym mieście i w nowym zespole — tego nie da się przeskoczyć. A gdy te dwa podpunkty Ede mógł już odhaczyć, musiał sobie wywalczyć miejsce w składzie na treningach. U trenera Stolarskiego nie dostaje się nic za darmo.
Bright Ede odwiedził Motorowe Miasteczko! 😍#MOTLPO pic.twitter.com/ZR97vsTFbe
— Motor Lublin (@MotorLublin) April 13, 2025
Boiskowy generał
Mimo niewielkiej liczby meczów na koncie w PKO BP Ekstraklasie, Bright Ede zdążył się już przedstawić lubelskim kibicom. Od początku swojej przygody w motorowej koszulce Ede pokazał, na co go stać. Pewność siebie, gra z piłką przy nodze oraz świetne warunki fizyczne — potencjał w tym zawodniku widać gołym okiem. Jednak próbka gry tego zawodnika jest dosyć mała. Raptem sześć spotkań, które po przeliczeniu na liczbę minut zamienia się ledwo w pięć. Do tego z kim błysnął Bright Ede? Ze Śląskiem Wrocław, Stalą Mielec i Zagłębiem Lubin — dwóch późniejszych spadkowiczów i 15. drużyna ligi. Raczej nie byli to zbyt wymagający rywale.
Bright Ede owszem, dobrze prezentował się na boisku. Jednak jego konkurenci do gry także byli niczego sobie. Herve Matthys, Marek Bartos oraz Arkadiusz Najemski — byli zdecydowanie mocnymi punktami Motoru Lublin w zeszłym sezonie. Ede w drużynie „Niezniszczalnych” nie jest niezbędny. Do tego w trwającym obecnie oknie transferowym klub sprowadził Paskala Meyera, który świetnie wyglądał w przedsezonowych sparingach.
Bright Ede strzela gola w debiucie w PKO BP Ekstraklasie! 😍👏 Motor mocno rozpoczyna drugą połowę i prowadzi ze Stalą Mielec już 2:0!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/yXwAjXwAZ6
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 30, 2025
Skąd to zainteresowanie?
Osoby, które traktują futbol pobocznie, mogą mieć problem ze znalezieniem odpowiedzi na to pytanie. Jednak w dzisiejszym futbolu coraz więcej transferów dokonuje… Komputer. A dokładniej sztuczna inteligencja. To ona na podstawie cyferek wylicza, jaki poziom prezentuje dany zawodnik oraz jakie ma pole do rozwoju. Klub wpisuje, jakiego piłkarza dokładnie szuka, a komputer pokazuje graczy ze swojej bazy danych, którzy spełniają te warunki. Coś na zasadzie kupowania butów w sklepach internetowych. Najpierw się wybiera typ obuwia, potem rozmiar, a na końcu cenę. Jak widać, Bright Ede spełnia warunki, które są oczekiwane w wielu europejskich klubach, przez co te chcą za niego wyłożyć rekord transferowy PKO BP Ekstraklasy.
Inną kwestią jest fakt, że na rynku jest deficyt lewonożnych zawodników. Piłkarz z dominującą lewą stopą ma najzwyczajniej w świecie łatwiej od piłkarza, u którego dominuje stopa prawa. Tak jest i w tym przypadku. Gdyby te wszystkie drużyny nie zwracały uwagi na to, która noga dominuje u danego zawodnika, zainteresowanie Polakiem byłoby mniejsze. W tej sytuacji te ekipy spoglądają na Ede z myślą, że wypożyczą go do innego klubu na jeden bądź dwa sezony i potem włączą do swojego zespołu albo sprzedadzą z zyskiem.
Pół roku temu Bright Ede przeniósł się z Zagłębia do Motoru. Teraz może wylądować w Chelsea 🔝
🗣 @LukaszOlkowicz – Motor zapłacił 100 tys. euro za niezweryfikowanego chłopaka, który nawet jeszcze nie grał w Ekstraklasie. Myślę, że nawet Zbigniew Jakubas nie spodziewał się… pic.twitter.com/A9jGJqPDfZ
— Meczyki.pl (@Meczykipl) June 5, 2025
***
W piłce nożnej dożyliśmy specyficznych czasów. Gdy jeszcze nie tak dawno kluby zabijały się o piłkarzy mogących wzmocnić ich zespół, teraz chętniej stawiają na tych, których wskaże komputer. Jedno zielone światełko przy twoim nazwisku wystarczy, by zabijały się o ciebie topowe marki europejskie. To idealny dowód na to, że futbol rozwija się w zastraszająco szybkim tempie.